Słodkie ludzkie krzyki, wypełnione cierpieniem i rozpaczą jeszcze
długo unosiły się nad spokojnymi wodami Morza Śródziemnego.
Napawała się nimi ona, opierając się o reling.
Wyprostowana z dumy, z przymkniętymi od rozkoszy oczami, wsłuchiwała
się w ostatnie błagania. Stała niemal w całkowitym bezruchu,
muskając kciukiem jeden z płatków przyciśniętego do piersi
kwiatu. Jej różane wargi drgnęły, gdy poczuła silne, smukłe
dłonie obejmujące jej biodra.
— Dokonałaś tego — szepnął mężczyzna, przebiegając ustami
po jej szyi. — Moja pani. Moja bogini. — Nieśpiesznie sunął
dłońmi po jej ciele, uśmiechając się, gdy poczuł przebiegające
po nim dreszcze. — Moja królowo...
Ona westchnęła, wyginając się, by wypchnąć swoje piersi
wprost w jego ręce. Przygryzła wargę, gubiąc się w doznaniach.
Nie wiedziała, co sprawia jej większą przyjemność. Jej kochanek?
Czy krzyki? Nieco już przygasłe, nieco wyblakłe, ale nadal
słyszalne...
Zręczne palce, dręczące doskonale widoczne przez cienki chiton
sutki, zdołały wyrwać z niej ciche westchnienie. Odchyliła
głowę, wspierając ją na silnym ramieniu, jednocześnie kołysząc
biodrami. Zaśmiała się ochryple, słysząc syk kochanka, gdy
otarła się pośladkami o jego męskość. Pragnął jej.
Wspięła się na palce, wykręcając szyję, by wpić się w jego
wargi. Złapała jego szczękę i mocno ścisnęła, a gdy posłusznie
rozchylił usta, pogłębiła pocałunek. Połykając jego
westchnienia, wlewała w niego wszystkie swoje uczucia. Duma. Radość.
Namiętność. Ani śladu strachu, który dławił ją od początku
jej istnienia.
— Daj mi więcej — zażądała, nie odrywając od niego swoich
ust.
Usłuchał. Obrócił ją jednym gwałtownym ruchem i zacisnął
dłonie na krągłych biodrach. Bez wysiłku uniósł ukochaną,
sadzając ją brutalnie na relingu. Sapnęła z zaskoczenia, zaraz
jednak przywołała go skinięciem palca. Mężczyzna nonszalancko
uniósł brew i nachylił się, na nowo łącząc ich w pocałunku. A
był on zachłanny, bezlitosny i pełen pasji zdolnej niemal
zagłuszyć odgłosy konających. Niemal, ponieważ oboje nadal byli
dręczeni przywoływanymi przez nie obrazami z przeszłości.
Z gniewnym warknięciem, mężczyzna odsunął się, wbijając wzrok
w płonącą wyspę.
— Ucisz ich — wysyczał przez zaciśnięte zęby. Patrząc jej w
oczy, delikatnie pogładził ją po policzku. — Zniszcz ich.
Zniszcz wszystko.
Ona przez chwilę wpatrywała się w tą piękną, surową
twarz. Zadrżała pod siłą zimnego, stalowego spojrzenia, które
tylko dla niej potrafiło płonąć. Po chwili jej lico wykrzywiło
się w okrutnym grymasie.
Spojrzała za siebie. Niegdyś budzącą strach i szacunek Atlantydę
spowijał dym, ogień i zniszczenie. Sam widok wyspy, nawet już tak
oddalonej, sprawiał, że czuła, jak macki jej koszmaru na nowo
owijają się wokół niej. Więzienie dla najgorszych, bez
jakichkolwiek zasad, bez jakiegokolwiek nadzoru, powoli stawało się
zwęglonym cmentarzyskiem. Jej oczy zaszkliły się. Ona, urodzona na
Atlantydzie i skazana na życie na tej przeklętej wyspie, niemająca
nawet imienia dziwka, wywalczyła wolność. Odpływała, mając na
sobie krew ich wszystkich. Była szczęśliwa.
Wyciągnęła dłoń w kierunku wyspy, jednak nadal nie zadała jej
ostatecznego ciosu. W milczeniu napawała się pięknym dla obojga
widokiem. Lekki wietrzyk otarł się o jej twarz, jakby pieszcząc ją
w uznaniu.
Mężczyzna objął ją i oparł podbródek o jej głowę.
— Zakończ to — mruknął kusząco, nie przestając gładzić jej
talii. — Czyń honory.
Przymknęła oczy, raz jeszcze łącząc się ze swoim żywiołem.
Krew zawrzała, ciało napięło się, a nad opuszkami jej palców
począł unosić się dym. Westchnięcie pełne zachwytu sprawiło,
że uniosła powieki. Atlantydę czule obejmował jeszcze większy
ogień. Oboje obserwowali, jak wyspa zmienia się w mit. Niespełna
kilka minut później rozległ się ostatni krzyk.
Ona odwróciła się i bez wahania wsunęła dłoń w
platynowe włosy kochanka. Pozwoliła, by ją całował, by zadarł
jej ubranie i dotykał ją tak, jak robiło to setki innych mężczyzn.
A jednak w tym było coś innego, było w tym coś więcej. W końcu
ze zniecierpliwieniem zrzucił z siebie swoje własne odzienie, wbił
palce w jej uda i szarpnięciem otworzył ją dla siebie. Zacisnął
jedną dłoń na kobiecej nodze, drugą zaś przeniósł na jej kark,
gdzie uwięził w pięści jej splątane włosy. Oboje jęknęli, gdy
wszedł w nią jednym, mocnym pchnięciem. Pochłonięci żądzą,
zaczęli się poruszać w ostrym, szybkim tempie przy akompaniamencie
przyśpieszonych oddechów i odgłosów uderzania ciała o ciało.
Czuła, że była już na krawędzi. Odchyliła się, wystawiając
dla kochanka zaczerwienione od tarcia piersi. Pochylił się i
łakomie obwiódł językiem każdą z nich, aż w końcu wrócił do
jej ust. Puściła jego ramiona, by wpleść palce we włosy. Chciała
więcej. Potrzebowała więcej.
Owinęła nogi wokół jego pasa, przyśpieszając. Dokładnie czuła
każde wspaniałe pchnięcie, każde przypadkowe otarcie o jej
najwrażliwszy punkt. Krzyknęła, czując przetaczającą się przez
nią rozkosz, a on na to odpowiedział i szybko do niej
dołączył.
Spoceni, trwali w miłosnym uścisku, leniwie obdarzając się
delikatnymi pocałunkami. Czuła, jak biodra mężczyzny lekko
drgają, jakby nie mógł odzyskać kontroli nad ciałem. Uśmiechnęła
się leniwie, po raz pierwszy w życiu czując się bezpieczna i
kochana.
— Dziękuję — szepnął, muskając wargami jej skroń. — Nie
udałoby mi się, gdyby nie ty.
Zmarszczyła brwi, gdy ujął jej twarz i omiótł ją jakby
nieobecnym spojrzeniem.
— Moja pani — mruknął czule, całując ją w czoło. Nagle
westchnął ze znużeniem, opuszczając jej ciało. — Dlaczego,
mając dookoła wodę, postawiłaś na jej przeciwieństwo?
Nie zdążyła nic zrobić. Jedno silne pchnięcie wystarczyło, by
wyrzucić ją z łodzi. Z twarzą naznaczoną okrucieństwem spojrzał
w dół. Gdy już prawie wypływała na powierzchnię, skierował ku
niej dłoń, a wody na jego polecenie zaczęły ciągnąć ją w dół.
— Miłych snów, moja pani — szepnął z satysfakcją, po czym
schylił się po mały, niepozorny kwiat.
Ave my!
Wiemy, co sobie myślicie. Co się dzieje? Co to jest? Z czym do ludzi?
Na tym etapie możemy powiedzieć tylko, że to nie jedyny taki fragment, jaki pojawi się w tym opowiadaniu i że za jakiś czas będziecie mogli wyłapać z niego znacznie więcej.
Następny rozdział pojawi się mniej więcej za trzy tygodnie, a do tego czasu... czytajcie namiętnie, snujcie domysły i nie zapomnijcie się nimi podzielić!
Do następnego!
Wiemy, co sobie myślicie. Co się dzieje? Co to jest? Z czym do ludzi?
Na tym etapie możemy powiedzieć tylko, że to nie jedyny taki fragment, jaki pojawi się w tym opowiadaniu i że za jakiś czas będziecie mogli wyłapać z niego znacznie więcej.
Następny rozdział pojawi się mniej więcej za trzy tygodnie, a do tego czasu... czytajcie namiętnie, snujcie domysły i nie zapomnijcie się nimi podzielić!
Do następnego!
Eee... nie wiem szczerze co o tym myśleć. Sam tekst bardzo wciągający. Może będę po prostu czekać na więcej. Pozdrawiam cieplutko😊
OdpowiedzUsuńOj nie powiem niźle zamieszałyście mi w głowie tym rozdziałem. Chyba czekam na kolejny w tej konwencji żeby zacząć snuć jakieś domysły. Także czekam z niecierpliwością na kolejną dawkę emocji i dużo weny Wam życzę. Agata
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy to nie początki magii, i czy to ma jakiś związek z kamieniami na sklepieniach podziemi, w których ukrywali się nasi bohaterowie. W dodatku ten facet... Nazywa babkę swoją królowa, ona zniszczyła pradawny ląd (więzienie?) i porzuca ja w czelusciach odchlani by...? No właśnie, tu jest tajemnica.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze Nir brakuje Wam pomysłów i że oczywiście dacie znać gdzie i kiedy zmieniają się elementy fabuły juz powstałej, jak wspomnialyscie pod poprzednim rozdziałem.
Pozdrawiam
Witamy!
UsuńDziękujemy za te wszystkie komentarze pod NML. Za każdym razem zdarzało się coś, co odrywało nas od bloggera, opowiadania i nigdy nie pojawiła się dla Ciebie odpowiedź od nas. Zazwyczaj nie odpisujemy na każdy jeden komentarz, nie chcemy same "nabijać sobie cyferek", ale jeśli pojawiają się pytania, staramy się udzielać odpowiedzi. Także, uwaga, poprawiamy się!
Jak tylko skończymy tworzyć ulepszone wersje rozdziałów na blogu pojawi się osobny post z informacją. Na razie kombinujemy, jak łagodnie wprowadzić zmiany bez chwilowego zawieszenia bloga i co zrobić z poprzednimi rozdziałami. Szkoda nam Waszych komentarzy, bo przecież poświęcacie parę minut na rozmyślenia nad rozdziałem i napisanie słów prosto od siebie, więc i w tym zastanawiamy się, jak to wszystko zachować.
Pomysłów nie brakuje, jedynie czasu. Właściwie mamy już zaplanowaną całą fabułę, razem z dodatkiem do opowiadania. Tylko czekać na wakacje, wtedy znajdzie się i czas i zapał do pracy.
Pozdrowienia dla Ciebie i maluszka :)
Dziewczyny!
UsuńNawet nie wiecie jak bardzo mnie zaskoczylyscie swoja odpowiedzią! Co do tego nabijania statystyk się zgadzam, dlatego zawsze swojemu czytelnikowi odpowiadalam na jego blogu lub tam gdzie miałam możliwość kontaktowania się z nim. Oczywiście niczego nie sugeruje, to jest Wasza decyzja ;)
Odnośnie samego remake bloga... Ja sama takowy obecnie przeprowadzamy, głównie dlatego, ze poprzednia platforma na której mieszkalam trochę lat zamknęła blogi i wtedy przybylam tu (to juz 3wersja mego bloga wiec i po 10latach pisania i zmiany stylu czas było zabrać się za poprawkę wszystkiego od poczatku wiec wiem ile to pracy kosztuje) Jednak komentarze czytelników są dla każdego autora najważniejsze.Są jak paliwo i budulec za razem wiec i je zabralam ze sobą. I pod każda notka która opublikuje wrzucam komentarz i nazwę autora, który go napisał. Dla siebie, dla autora i na pamiątkę ;)
Powiem, ze dziewczyna która czytam podchwycił a mój pomysł i gdy przeniosła swojego bloga (także z tamtej umarłej platformy onetu) i swoje komentarze także zabrała pod nowy adres.
Co Wy zrobicie oczywiście Wasza decyzja.
Nie mniej jednak czekam z niecierpliwością na nowość i dziękuje za pozdrowienia synka :D mego lobuza ukochanego ;)
No właśnie, z czym do ludzi? Jak ja mam przetrwać do kolejnego rozdziału po takiej dawce nazwijmy to pytań bez odpowiedzi? Chyba zacznę sobie wymyślać jakieś teorie, żeby umilić czas czekania na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńTa notka przypomniała mi jak wiele macie pomysłów i jak dobrymi pisarkami jesteście.
Do zobaczenia!
Tekst krótki ale pełny informacji, które intrygują. Myślę że że jeśli to jakoś połączycie z głównym wątkiem to może wyjść wyjątkowo ciekawa historia. Choć sama scena seksu jakoś mnie nie przekonała, średnio napisana. Ale może to też dlatego, że nie znam bohaterów (choć te platynowe wlosy... Jakiś prapraMalfoy?).
OdpowiedzUsuńTeż pomyślałam o jakims prapraMalfoyu :P
UsuńPs. Czy autorki mogłyby znowu aktualizować zakładkę z informacjami o następnym rozdziale. Jakos tak przyjemniej co jakiś czas wejść na bloga i zobaczyc status rozdziału :P
Cieszymy się, że właśnie tak odbieracie tę notkę. Jak sama napisałaś, intryguje i podsuwa pod nos informacje, które później ułożą Wam się w głowach.
UsuńAkurat ze sceny seksu jesteśmy zadowolone, wyszła tak, jak miała wyjść. Jest to jedynie tło, a może nawet nie tło, a zasłona dla tego, co naprawdę istotne, stąd ta okrojona, prosta forma. Dodatkowo pokazuje jakiego rodzaju relacje są między naszą parszywą dwójką. Seks, nawet jeśli jedno z nich było zakochane, był nadal tylko seksem, gdzie na pierwszym miejscu nie stoi uczucie, a pierwotne instynkty, może nutka dominacji? Na mocniejsze pochylenie się nad tym rodzajem scen później przyjdzie czas ... ;)
Atlantyda to mit... magia. Pradawna jak Atlantyda. Tego, że to o nią chodzi, chyba jestem pewna. Chyba.
OdpowiedzUsuńI Ona, i On, kimkolwiek są, najwyraźniej panują nad pewnym żywiołem. Ona nad pożogą, ogniem, on nad wodami. Ona i On, Ogień i Woda, trochę jak Yin i Yang.
No i oboje działają bez różdżek najwyraźniej. Pradawna magia jak nic.
Ona niszczy Atlantydę, a On tego chciał. Czyżby Atlantyda była swego rodzaju siedliskiem? Może starożytnym centrum magii? Ja to widzę tak, że pozbywając się Atlantydy, pozbył się czegoś innego... jakiejś, według Niego, plagi.
Głęboko myślę nad ostatnimi akapitami. Miłych snów... Uśpienie mocy? Skłaniam się ku teorii, że główni bohaterowie jakoś ją obudzili. Czy coś. Najpierw było dla mnie jasne, że Ona zginęła, ale teraz, po moich pisemnych roztrząsaniach, nie jestem tego taka pewna.
Pisząc tak sobie o tej wodzie, przypomniałam sobie rodział "Ukryj się!" i runę nad wodą. Przejście. Może w tym tkwi cała zagadka.
No ale nie będę zanudzać, bo mam jeszcze z milion innych pomysłów :D
Tak sobie snuję te domysły, bo nie mogę się doczekać następnego rozdziału. A ten był naprawdę ciekawy! Idealny do rozmyślania na pustych, nudnych lekcjach na koniec roku. Ale i bez tego jest niesamowity. Dziękuję.
Weny.
Karmelek
Wybaczcie, jeszcze ostatnie dopowiedzenie... :D
UsuńPowróciłam sobie do "Zanim przeczytasz".
Czas...
Bardziej się zacznę zastanawiać nad jego rolą w Polowaniu.
Czyżby musieli uratować Atlantydę przed zagładą? A może zbytnio wybiegam w przeszłość... jednak Hermiona będzie musiała się cofnąć w czasie, jak mówi Zanim przeczytasz, być może do samych jej korzeni.
Platynowe włosy w rozdziale, dawny wróg w Zanim przeczytasz. To się dziwnie razem łączy.
Chyba jeszcze niecierpliwiej czekam na kontynuację!
Pozdrawiam Wam obie.
Karmelek
Drogi Karmelku
UsuńPozwoliłam sobie na dekadencką przerwę w nauce i muszę przyznać, że najlepsze co mogłam zrobić, to wejść na bloggera (ok, przeszperanie wnętrza lodówki również nie było najgorsze :)). Twój komentarz, jak i pozostałe pod tym rozdzialikiem sprawiają, że od czasu do czasu potakujemy głowami trochę jak te pieski w samochodach (no, przynajmniej ja, Sappy siedzi w robocie, ale ona pewnie też!). Nie mogę za wiele zdradzić, dlatego odnosząc się do twojego komentarza napiszę tylko: 5x tak. Miłych domysłów. Być może ta mała wskazówka sprawi, że nudne lekcje staną się nieco mniej nudne?
Ojacie! :D
UsuńTo dla mnie bardzo miłe zaskoczenie, że odpisałyście.
Od czasu tamtego komentarza aż do dzisiaj nie zaglądałam na Blogspota, ale dzisiaj postanowiłam sprawdzić, czy może nie ma nowego rozdziału, a tu proszę! ;p
Może i koniec roku już był, ale i w wakacje można zostać Sherlockiem Holmesem ��
Widzę, że nowy rozdział już za niedługo (jeej!), więc do zobaczenia w najbliższym czasie ;)
Słonecznych dni i weny.
Karmelek
Czekam mocno na kontynuacje!!
OdpowiedzUsuńJestem jak Sherlock podczas zabawy z... Wiatrem. Rozwiązanie mam przed oczami, powinnam je wychwycić, ale mi umyka jak zaczynam się zbliżać gdzieś...
OdpowiedzUsuńKoleżanka wyżej(Caramel) mądre rzeczy pisała. Popieram!
A was pozdrawiam! :D
Olśniło mnie!
UsuńWedług mitów Atlantyda miała taki super krysztal, który napędzał świat(powiedzmy,tyle pamiętam).
To by się pięknie łączyło z kryształami s jaskiniach.
A co do naszych kochanków...
ONA wlada ogniem, ON wodą...
Spalili Atlantyde, ich więzienie.
Ona czerpała radość z krzyków cierpiących (może jakis Bóg wojny? )
On miał platynowe włosy (jak rodzina malfoy).
Zdradził swoją boginie... Zostawił kwiat.
KWIAT! :O Musisl być z wyspy!
Chyba przeczytam raz jeszcze xD
Mówi że była dziwką i że on robi to co wielu mężczyzn przed nim, ale z miłością.
UsuńMoże była niewolnicą?
Może oboje byli?
Może ten kwiat był takim słonecznym kwiatem z zaplątanych dającym moc? Byli oietwsi? Przeciwieństwa. Woda i ogien. Dobro i zło (powiedzmy). Kobieta i mężczyzna.
Kończę wywód xD